Przepisałam mieszkanie na jedynego wnuka, a on je sprzedał i uciekł. Na starość zostałam bez dachu nad głową…
Maria zawsze mówiła, że wnuki to najpiękniejszy dar od życia. Miała tylko jednego wnuka, Łukasza, którego kochała ponad wszystko. Kiedy był mały, spędzał z nią każdą wolną chwilę. Razem piekli ciasta, oglądali bajki, a ona opowiadała mu historie o dawnych czasach. Łukasz był jej oczkiem w głowie – dzieckiem, które ożywiało jej codzienność.
Rodzice Łukasza, zbyt zajęci pracą, często zostawiali chłopca pod opieką babci. To właśnie ona była dla niego drugim domem. Gdy Łukasz dorósł, Maria nadal czuła, że jej wnuk ma szczególne miejsce w jej sercu. Dlatego, gdy nadszedł czas podjęcia decyzji o przyszłości swojego mieszkania, nie miała wątpliwości – chciała, aby to Łukasz po niej odziedziczył ten mały dwupokojowy lokal, który dla niej był całym światem.
Decyzja, której Maria nie mogła cofnąć
Maria miała coraz mniej sił, a zdrowie nie było już takie, jak dawniej. Właśnie wtedy zaczęła myśleć o swojej przyszłości. Miała skromną emeryturę, ale obawiała się, że kiedyś może potrzebować pomocy. Łukasz był jedyną osobą, której mogła zaufać. W głębi serca wierzyła, że gdy przepisze na niego mieszkanie, on się nią zaopiekuje na starość. Była przekonana, że młody chłopak, któremu dała tyle miłości i uwagi, odpłaci się jej tym samym.
„Babciu, nie martw się, zawsze będziesz miała swoje miejsce” – zapewniał Łukasz, kiedy Maria po raz pierwszy zaproponowała, że zapisze mu mieszkanie. Były to słowa, które uspokoiły jej zmartwienia. Przepisanie nieruchomości na wnuka wydawało się najlepszym rozwiązaniem – Maria wciąż mogła w nim mieszkać, a Łukasz miałby pewność, że po jej odejściu nie będzie musiał martwić się o miejsce do życia.
Zaledwie kilka tygodni po podpisaniu aktu notarialnego Maria poczuła ulgę, że jej wnuk będzie miał zabezpieczoną przyszłość. Nigdy nie spodziewała się jednak, że ta decyzja odmieni jej życie w najgorszy możliwy sposób.
Niepokojące zmiany
Łukasz stopniowo zaczął się oddalać. Coraz rzadziej odwiedzał babcię, tłumacząc się pracą i obowiązkami. Maria nie chciała być zbyt nachalna, więc nie dopytywała. „Młodzi mają swoje życie” – powtarzała sobie w duchu. Jednak coś zaczęło ją niepokoić, kiedy pewnego dnia wróciła do mieszkania i zobaczyła nieznajome osoby, które oglądały lokal.
„Co się tutaj dzieje?” – zapytała zdezorientowana. „Czy to pani jest właścicielką tego mieszkania? Bo my jesteśmy zainteresowani kupnem” – odpowiedział mężczyzna, który stał w przedpokoju. Maria poczuła, jak nogi uginają się pod nią. „Kupnem?” – powtórzyła z niedowierzaniem. Serce zaczęło jej bić szybciej, a myśli galopowały. Wnuk nie powiedział jej ani słowa o sprzedaży mieszkania.
Prawda wychodzi na jaw
Z trudem dotarła do wnuka, który w końcu przyznał się do wszystkiego. „Sprzedałem mieszkanie, babciu” – powiedział Łukasz, unikając jej wzroku. „Była świetna oferta, a ja potrzebowałem pieniędzy. Wyjeżdżam za granicę i nie potrzebuję już mieszkania tutaj”. Maria nie mogła uwierzyć własnym uszom. Jak to możliwe, że jej jedyny wnuk, któremu oddała wszystko, tak ją zdradził?
„A co ze mną? Gdzie ja mam mieszkać?” – pytała Maria, z trudem powstrzymując łzy. „Zawsze możesz znaleźć coś mniejszego… Na pewno sobie poradzisz” – rzucił Łukasz, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
Maria była załamana. Oddała mu wszystko, a on nie tylko zignorował jej uczucia, ale zostawił ją bez dachu nad głową. Nie miała już swojego mieszkania, nie miała pieniędzy, a jej jedyny wnuk, na którego liczyła, po prostu zniknął.
Bez wyjścia
Łukasz wyjechał za granicę, a Maria została sama, z małą walizką i ogromnym ciężarem w sercu. Przez całe życie wierzyła, że rodzina to największa siła, ale teraz była pewna, że popełniła błąd, ufając zbyt mocno. Musiała zacząć od nowa, szukać pomocy wśród przyjaciół i znajomych. Została bezdomna, a wszystko, co kiedyś było jej domem, zniknęło.
Nigdy nie sądziła, że jej życie na starość przybierze taki obrót. Zawiodła się na osobie, którą kochała najbardziej na świecie. Łukasz, jej wnuk, odebrał jej wszystko – mieszkanie, spokój i wiarę w ludzi.