Rzuciłam narzeczonego zaraz przed ślubem, bo nie chciałam zmarnować sobie życia. W dniu rozstania poznałam miłość życia

Zaręczyny miały być początkiem pięknej przyszłości, ale Marta z każdym dniem coraz bardziej czuła, że decyzja o ślubie z Piotrem to ogromny błąd. Gdy zerwała zaręczyny, rodzina i znajomi nie zostawili na niej suchej nitki… Jednak wtedy los zaskoczył ją w najbardziej nieoczekiwany sposób.

W dniu, który miał być początkiem jej samotności, wszystko się zmieniło. Spotkanie w najmniej spodziewanym miejscu wywróciło jej życie do góry nogami. Czy mogła wtedy przypuszczać, że rzucając jedną miłość, odnajdzie tę prawdziwą?…

„To nie jest to, czego pragnę”

Marta i Piotr byli parą przez pięć lat. Wszyscy zgodnie mówili, że są dla siebie stworzeni. Z boku wyglądało to idealnie: wspólne plany, pierwsze mieszkanie, zaręczyny. Ale tylko Marta wiedziała, że coś w środku nie daje jej spokoju. Im bliżej było do ślubu, tym większe miała wątpliwości.

Próbowała o nich mówić Piotrowi, ale on zbywał ją żartami albo zapewnieniami, że to „stres przedślubny”. Nawet jej najbliższa przyjaciółka, Ania, powiedziała:
– Jesteś głupia, jeśli myślisz, że znajdziesz lepszego. Piotr jest stabilny, dba o ciebie, a to w życiu najważniejsze.

Marta jednak nie mogła się pozbyć uczucia, że zamiast budować przyszłość, wpada w pułapkę. Piotr coraz częściej wywierał na nią presję, a rozmowy o jej pasjach i marzeniach ucinał stwierdzeniem, że „po ślubie na to nie będzie czasu”.

Decyzja, która wywróciła wszystko

Trzy tygodnie przed ślubem Marta podjęła decyzję. To była jedna z najtrudniejszych rozmów w jej życiu. Piotr nie krył oburzenia:
– Co ty wyprawiasz?! Co powiedzą ludzie?! Myślisz, że po pięciu latach rzucisz wszystko dla swoich „kaprysów”?

Jej rodzice również nie byli po jej stronie. Matka płakała, a ojciec powiedział:
– Zmarnujesz sobie życie. Nikt cię później nie zechce.

Marta jednak wiedziała, że musi postawić na siebie. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyprowadziła się do wynajętego mieszkania. Tam, w czterech ścianach, poczuła się wolna, ale jednocześnie zupełnie samotna.

Spotkanie, które zmieniło wszystko

W dniu, w którym miała odebrać ostatnie rzeczy z mieszkania Piotra, postanowiła zatrzymać się w kawiarni. Potrzebowała chwili dla siebie, by zebrać myśli. Kiedy zamówiła kawę, ktoś przypadkowo potrącił jej kubek, rozlewając go na stół.

– Przepraszam! Nie zauważyłem – usłyszała głos, który od razu ją zaciekawił.

Przed nią stał wysoki mężczyzna o ciepłym spojrzeniu i delikatnym uśmiechu. Zaczęli rozmawiać, a czas w magiczny sposób przestał istnieć. Tomek, bo tak miał na imię, był zupełnym przeciwieństwem Piotra. Słuchał jej z uwagą, interesował się jej planami i marzeniami.

Wszystko zaczęło się od nowa

Ich znajomość rozwijała się szybko, a Marta poczuła, że po raz pierwszy w życiu jest w związku, w którym może być sobą. Tomek wspierał ją w każdym kroku – od zmiany pracy po realizację pasji, które Piotr zawsze uważał za stratę czasu.

Rok później Marta wróciła do tej samej kawiarni, ale tym razem siedziała tam z Tomkiem. Właśnie odebrali klucze do wspólnego mieszkania. Wtedy zrozumiała, że decyzja o zerwaniu z Piotrem była najlepszą w jej życiu.

Jak byście postąpili? Czy kiedykolwiek znaleźliście się w podobnej sytuacji, gdzie trzeba było podjąć trudną decyzję wbrew wszystkim? A może uważacie, że Marta powinna była spróbować ratować związek z Piotrem? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach na Facebooku – czekamy na Wasze historie!

error: Treść zabezpieczona !!