Teściowa migała się od pomocy przy wnuczce, bo rzekomo była zajęta. Gdy raz wpadłam bez zapowiedzi odkryłam, że kłamie

Teściowa zawsze twierdziła, że ma ręce pełne roboty i po prostu nie może pomóc przy wnuczce. Rozumiałam to, dopóki pewnego dnia nie postanowiłam złożyć jej niezapowiedzianej wizyty. To, co zobaczyłam, sprawiło, że świat mi zawirował…

Nie spodziewałam się, że odkryję coś, co rzuci zupełnie inne światło na jej wymówki. Szybko zrozumiałam, że chodzi o coś więcej niż zwykłą „zajętość”. Prawda była o wiele bardziej skomplikowana…

Wieczne wymówki

Moja teściowa zawsze była mistrzynią w usprawiedliwianiu się. „Nie dam rady, mam spotkanie w klubie seniora”, „Muszę pójść na badania”, „Nie czuję się najlepiej” – lista wymówek była długa i zaskakująco kreatywna. Na początku starałam się zrozumieć. Przecież każdy ma swoje życie, a wnuczka to nie jej obowiązek. Jednak kiedy po raz kolejny odmówiła pomocy, mimo że pilnie jej potrzebowałam, coś we mnie pękło.

Zapytałam męża, czy wie, co jego mama tak naprawdę robi przez cały dzień. Odpowiedział, że pewnie „odpoczywa”. Ale ja zaczęłam podejrzewać coś innego. Czy możliwe, że teściowa kłamie?

Nieoczekiwana wizyta

Pewnego popołudnia, kiedy mąż był w pracy, a ja miałam wolną chwilę, zdecydowałam się na niespodziewaną wizytę. Wzięłam wnuczkę i pojechałam do teściowej. Kiedy podjechałam pod jej dom, zauważyłam coś dziwnego – samochód jej znajomej, która zawsze była jej „towarzyszką w obowiązkach”.

Zadzwoniłam dzwonkiem, ale nikt nie otworzył. Postanowiłam zajrzeć przez okno. I wtedy zobaczyłam coś, co kompletnie mnie zaskoczyło – teściowa siedziała w salonie z lampką wina, otoczona znajomymi. Śmiali się, grali w karty i zajadali ciasto. Nie wyglądała na zajętą ani schorowaną.

Rozmowa pełna napięcia

Nie wytrzymałam. Zapukałam do okna, a teściowa dosłownie zamarła. Po chwili otworzyła drzwi z wymuszonym uśmiechem. „Och, kochanie! Nie spodziewałam się was!” – zaczęła się tłumaczyć.

Nie chciałam robić sceny przy jej znajomych, więc zaprosiła mnie do środka. Wnuczka od razu pobiegła do babci, a ja usiadłam, próbując zachować spokój.

„Mamo, mówiłaś, że jesteś zajęta badaniami. A teraz widzę, że świetnie się bawisz” – powiedziałam. Jej odpowiedź? „Oj, no wiesz, czasem trzeba się zrelaksować. Nie mogę zawsze pomagać”.

Prawda wychodzi na jaw

Kiedy goście wyszli, postanowiłam wyjaśnić sprawę. Okazało się, że teściowa celowo wymyślała wymówki, bo nie chciała „angażować się za bardzo”. Jak sama stwierdziła, „wychowała swoje dzieci, więc teraz ma prawo do odpoczynku”.

Poczułam mieszankę złości i rozczarowania. Nie chodziło o to, żeby była nianią na pełny etat, ale o drobne gesty, które mogłyby ułatwić mi życie. Powiedziałam jej wprost, co myślę o jej postawie. Była zaskoczona, że sprawa zaszła tak daleko.

Czy udało się odbudować relacje? Od tamtego dnia teściowa zaczęła częściej odwiedzać nas i angażować się w życie wnuczki, ale nasze relacje już nigdy nie były takie same. Co myślicie o tej sytuacji? Jak wy byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona !!