Wnuczka przyjeżdżała do babci tylko po to, by dostać kieszonkowe. Aż pewnego dnia babcia postawiła jeden warunek…

Wnuczka zawsze przyjeżdżała do babci z uśmiechem na twarzy, ale tak naprawdę interesowało ją tylko jedno – kieszonkowe. Babcia nie protestowała, przymykając oko na coraz większą obojętność wnuczki. Jednak pewnego dnia staruszka wpadła na pomysł, który całkowicie zmienił ich relacje…

Czy tym razem wnuczka będzie musiała postarać się o coś więcej, niż tylko uśmiech? Babcia postawiła warunek, który wzbudził spore emocje i wywołał między nimi kłótnię… Ale nikt nie przewidział, jak potoczą się dalej te wydarzenia…

Od kiedy pamiętała, Magda uwielbiała przyjeżdżać do swojej babci. Jako mała dziewczynka cieszyła się z każdej wizyty – babcia zawsze piekła jej ulubione ciasto, pozwalała biegać po ogródku i grać w karty do późna. Ale odkąd Magda stała się nastolatką, te wizyty zaczęły wyglądać nieco inaczej. Z czasem pojawiały się coraz rzadziej, a ich głównym celem stało się… kieszonkowe. Babcia o tym wiedziała, ale udawała, że nic nie widzi. Kochała swoją wnuczkę i cieszyła się każdą chwilą spędzoną z nią, nawet jeśli wiedziała, że to zainteresowanie wynika głównie z finansowych korzyści.

Babcia stawia warunek

Pewnego dnia, gdy Magda jak zwykle przyjechała do babci po „mały zastrzyk gotówki”, czekała na nią niespodzianka. Zamiast typowego, serdecznego powitania, babcia z zaskakującą stanowczością usiadła przy stole i spojrzała Magdzie prosto w oczy.

– Wiesz, Magdo… – zaczęła powoli babcia. – Zawsze chętnie ci pomagam, daję ci, co mogę. Ale mam jedno marzenie. I jeśli je spełnisz, nie tylko dostaniesz swoje kieszonkowe, ale może nawet coś więcej.

Magda uniosła brwi, czując, jak rośnie w niej niepokój. „Babcia stawia warunek? Czego może chcieć?” – myślała. W głowie pojawiały się różne scenariusze – może chce, żeby pomogła w ogrodzie albo przyszła na dłuższą rozmowę? W końcu to tylko starsza kobieta.

Babcia kontynuowała, a jej słowa sprawiły, że Magda kompletnie zamarła.

– Chciałabym, żebyś zaczęła przychodzić do mnie… bez proszenia o pieniądze. Przyjdź po prostu, żeby porozmawiać, posiedzieć. Jeśli będziesz to robiła przez najbliższy miesiąc, dostaniesz ode mnie prezent, o którym nawet nie śniłaś – powiedziała, a w jej oczach pojawił się nieznany Magdzie błysk.

Kłótnia

Magda poczuła, jak narasta w niej frustracja. Jak to, ma przychodzić do babci „za darmo”? Była pewna, że babcia zawsze miała dla niej coś odłożone. Co się stało, że teraz zmienia zasady? Zamiast ciepłych słów, z jej ust wyrwały się gorzkie zarzuty:

– Babciu, przecież zawsze tak było! Dlaczego teraz chcesz coś zmieniać? Myślisz, że nie mam innych spraw na głowie?

Babcia nie odpowiedziała od razu. Spojrzała na nią uważnie, jakby chciała ocenić, czy wnuczka naprawdę myśli, co mówi. W końcu odetchnęła głęboko.

– Wiesz, Magda, byłam gotowa na wszystko, ale to, co usłyszałam teraz… to naprawdę mnie boli. Chciałabym, żebyś zrozumiała, że chodzi mi o coś więcej niż o pieniądze. Czy to naprawdę tak dużo?

Magda, mimo że czuła wyrzuty sumienia, nie chciała się przyznać do błędu. Odwróciła wzrok, zła i rozczarowana. Z jednej strony rozumiała babcię, ale z drugiej… czy rzeczywiście miała czas, by poświęcać go na takie „sentymentalne” wizyty?

Intryga wychodzi na jaw

Przez kilka tygodni Magda przestała odwiedzać babcię. W końcu jednak zaczęła czuć się coraz bardziej winna. Może rzeczywiście babcia miała rację? W końcu nikt nie jest wieczny, a ona… po prostu ignorowała kogoś, kto ją zawsze wspierał. Postanowiła więc, że spełni warunek babci, choć nie bez poczucia, że to ona „wygrywa”.

Kiedy jednak po miesiącu regularnych odwiedzin babcia zaprosiła ją na obiecaną rozmowę o „niespodziance”, Magda poczuła, że wszystko zaczyna się układać w dziwną całość. Babcia usiadła przy stole, wyjąwszy coś z szuflady. To nie były pieniądze. To była… notarialna umowa.

– Magda, kochana. Chciałam, żebyś zrozumiała jedną rzecz. Chciałam, żebyś zaczęła przychodzić do mnie z własnej woli, nie z przymusu. I tak naprawdę wiedziałam, że cię na to stać. Widzisz, zapisałam ci swoje mieszkanie. Ale potrzebowałam pewności, że chcesz tu być dla mnie, a nie dla korzyści. I teraz wiem, że mogę ci zaufać.

Magda nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Wszystko zaczęło się od kilku złotych kieszonkowego, a teraz… odziedziczy mieszkanie. Czuła się zarówno wdzięczna, jak i przytłoczona całą tą sytuacją. Kiedyś myślała, że babcia ją po prostu sprawdza, a teraz…

Jak byście postąpili na miejscu Magdy? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona !!